Strony

niedziela, 19 sierpnia 2012

Korzenie globalizmu


Antyglobalistyczna lewica przypomina lekarza skupionego na leczeniu objawów choroby. Kryzys finansowy, bezrobocie w niektórych sektorach gospodarki, utrata oszczędności, czy wydłużenie czasu pracy i kasacja przywilejów socjalnych to objawy polityczno-ekonomicznych zjawisk wynikające z niekorzystnego dla Europy wyniku ostatnich dwóch wojen światowych. Dominacja militarna amerykańskiego światowego żandarma, macdonaldyzacja kultury, podwójna miara standardów moralnych i politycznych narzucona przez syjonizm, postulaty zmierzające do permanentnej kontroli życie obywateli, czy ideologiczna dyktatura ekonomizmu to efekt niekorzystnych rozstrzygnięć politycznych w 1945 roku oraz zmian geopolitycznych w latach 90 XX wieku, które pozwoliły na rozpoczęcie niebezpiecznego eksperymentu budowy świata jednobiegunowego.    
Poszukiwanie rozwiązań wyłącznie w obszarze ekonomii postulowane przez część lewicy antyglobalistycznej jest iluzją. Bez gruntownych zmian politycznych – ostatecznej katastrofy światowej polityki USA, bez rewitalizacji etnicznej i tożsamościowej Europy, wreszcie bez usytuowania ekonomii na jej właściwym miejscu jako służki społeczeństwa wszelkie działania antyglobalistyczne skazane są na niepowodzenie.   

Antyglobalizm stanowi dziś najważniejsze wyzwanie polityczne antysystemowej prawicy.
Wyzwanie obejmujące swoim oddziaływaniem obszar polityki, kultury, ekonomii a nawet życia codziennego. 
Z tego powodu należy wiedzieć KTO jest przeciwnikiem, DLACZEGO jest przeciwnikiem i OD KIEDY jest politycznym przeciwnikiem.


Tłum. eLKa. 


Pomimo tego, że plutokracja osiągnęła największą potęgę poprzez uzyskanie bomby atomowej, byłoby błędem przypuszczać, że zrobiła to z wykluczeniem swych finansowych sposobów wpływających na kontrolę narodowych ekonomii. Już w 1943 roku, kiedy wszyscy przyzwoici mężczyźni i kobiety w walczących krajach czynili co tylko było w ich mocy, by pomóc swemu narodowi przezwyciężyć skutki wojny, członkowie międzynarodowej kliki finansowej („wewnętrznej grupy sterującej”, jak nazwał ich amerykański senator Jenner) zgromadzili swych służalczych ekspertów w miejscu nie tak zadrzewionym jak sugeruje jego  nazwa, aby położyć podwaliny pod powojenny system międzynarodowej kontroli monetarnej. Podczas gdy dla większości ludzi wynik wojny wydawał się niepewny, w umysłach tych, którzy się zgromadzili w Bretton Woods, nie było wątpliwości, że międzynarodowa finansjera zatriumfuje. Z tego powodu należało zawczasu zbudować odpowiednie mechanizmy finansowe ułatwiające kontrolę procesu zadłużenia i zwracania długów.
Dyskutowano dwa główne plany: Plan Keynesa i Biały Plan, które ostatecznie postanowiono „poślubić” w Akcie Końcowym z Bretton Woods. Wielu zachodnich ekonomistów, nawet tych nie aprobujących barterowego programu ekonomicznego Hitlera, podkreślało, że pieniądz, zamiast określenia produkcji, powinien być oparty na produkcji. Wielcy finansiści, niechętni poddaniu restrykcjom swej pieniężnej broni, pragnęli gwarancji, że pieniądz pozostanie niezależny, w tym sensie, że wszyscy inni będą podporządkowani woli tych, którzy pieniądzem władają. Bretton Woods dały im dokładnie to, czego chcieli. Stworzono dwa główne instrumenty. Pierwszym był Bank Światowy. Drugim – Międzynarodowy Fundusz Walutowy. Oba były, przynajmniej w początkowym stadium, kopiami amerykańskiego Systemu Rezerwy Federalnej.
Władza nadana Systemowi Rezerwy Federalnej stanowiła zadziwiającą rezygnację rządu amerykańskiego z suwerenności. Wbrew uregulowaniom konstytucyjnym, dano Systemowi władzę emitowania pieniądza jako amerykańskiego długu narodowego. Praktyka polegała na wydawaniu przez rząd amerykański obligacji (które nie są niczym innym jak rządową obietnicą ich spłaty) i przekazywaniu ich do Systemu Rezerw Federalnych (prywatnej instytucji znajdującej się w rękach arcylichwiarzy), który na tej podstawie nakazuje mennicy wyemitować wymaganą ilość banknotów i monet. W zamian za tę czysto pomocniczą służbę System upoważniono do robienia interesów na obligacjach, których wartość dochodzi do bilionów dolarów rocznie. Innymi słowy, wymaga się od amerykańskiego narodu płacenia prywatnej firmie za oddanie im ich własnego kredytu. Nawet rozbójnictwo na autostradach nie jest tak rażącą metodą przywłaszczania sobie tego, co należy do innych ludzi. Prawdopodobnie ostatecznym celem MFW jest działanie jako System Rezerw Federalnych z wyłączną suwerenną władzą nad emisją pieniądza i kontrolą kredytu na całym świecie. Rzeczywiście, ponad dwadzieścia lat później, kiedy premier Harold Wilson negocjował pożyczkę od MFW w wysokości 3.000.000.000 dolarów, poszedł tak daleko, że, próbując sprawdzić reakcję międzynarodowej finansjery, zaproponował międzynarodową unię walutową polegającą na likwidacji dolara i funta!
Mimo że postanowienia Bretton Woods nie poszły aż tak daleko, poszły jednak wystarczająco do przodu. Wszystkie waluty narodowe miały być zrelatywizowane w stosunku do dolara, a stąd pośrednio do złota. Jeśli jakiś naród bez pozwolenia dewaluował swoją walutę o więcej niż 15 procent, Międzynarodowy Fundusz Walutowy mógł wezwać swych członków do nałożenia olbrzymich kar na „przestępcę”, włączając pełne sankcje gospodarcze. W ten sposób, biorąc hipotetyczny przypadek, Brytyjczykom można było nakazać zerwać cały handel z, powiedzmy, Australią. Jako że Wielka Brytania w okresie „Wielkiego Kryzysu” musiała sama dewaluować funta o wartość dwa razy większą od dozwolonej, widzimy, że takie klauzule bynajmniej nie były akademickie. Kapitał trzymany w rezerwie albo pożyczony przez Międzynarodowy Fundusz Walutowy miał być dostarczony przez kraje członkowskie zobowiązane do tego na mocy umowy. Dano także MFW władzę ustalenia ceny złota. Większość narodów świata uznało za stosowne podpisać Akt Końcowy z Bretton Woods i w ten sposób ustanowiono Międzynarodowy Fundusz Walutowy. To, że reprezentuje on nabywców złota, można wywnioskować z faktu, że ze wszystkich towarów na ziemi złoto jest jedynym, którego cenie nie pozwolono wzrosnąć w latach powojennych.
Inne dziecko Bretton Woods, Bank Światowy, odgrywa (…) znacznie bardziej jawną rolę polityczną. Pod swoimi auspicjami udziela pożyczek rządom państw członkowskich, co oznacza, że przejmuje częściowo ich władzę, a także cieszy się szczęściem posiadania gwarancji spłaty swych pożyczek, zarówno ze strony pożyczkodawcy, jak i pożyczkobiorcy. (…) W tym miejscu konieczny jest rzut oka na typową transakcję z udziałem Banku Światowego. Największe finanse na zaporę Kariba w obecnie już nie istniejącej Federacji Środkowoafrykańskiej znalazły się częściowo w posiadaniu Banku Światowego, który używał do tego celu depozytów w funtach wniesionych przez rząd brytyjski, a będących częściowo w posiadaniu Towarzystwa Rozwoju Kolonialnego. Było to więc przedsięwzięcie niemal w całości finansowane przez Brytyjczyków. Ale patronował temu Bank Światowy i stąd to Bank Światowy wydawał się wyłącznym dobroczyńcą, co zaowocowało tym, że kontrakt o pracę został podpisany nie z Wielką Brytanią, ale z włoską firmą, która jakiś sposób znalazła drogę do magicznego kręgu sponsorów pomimo faktu, iż brakowało jej sprzętu niezbędnego do wykonania tak dużego projektu. Ten jeden przykład wystarcza, byśmy mogli zaobserwować metodę działania i spostrzec odległe cele Banku Światowego, jako instytucji inspirowanej przez międzynarodową finansjerę. Powinno się także podkreślić, że wiele przedsięwzięć, w których Bank Światowy dzieli się łupem ze zgrają wilków z Wall Street, pożyczki wielkich finansistów posiadają oficjalną gwarancję. Nie na darmo plutokraci odwrócili uwagę od wojny, aby zorganizować dla siebie powojenny międzynarodowy system pożyczek.
Jeszcze tylko jedna skromna uwaga o Akcie Końcowym z Bretton Woods. Harry Dexter White, zastępca sekretarza Skarbu USA, którego Biały Plan połączono z planem Keynesa pochodził z Rosji i został później uznany przez Komisję Whittakera za komunistycznego agenta na terenie USA. Nazajutrz po jego zdemaskowaniu doniesiono, że umarłniespodziewanie na atak serca, ale mówi się, że w czasie pogrzebu nie umożliwiono wystawienia ciała. Nie byłem w stanie sprawdzić prawdziwości tych plotek, dlatego zapisuję je jako ciekawostkę. Oczywiście, nikt później nie widział już White’a… przynajmniej na terenie USA.
Ci, których zainteresowanie wynikiem wojny ustępowało miejsca pragnieniu zorganizowania dla siebie idyllicznego powojennego świata wyraźnie rozkoszowali się miejscami konferencji, które miały leśny posmak. Z Bretton Woods do Dumbarton Oaks była zaledwie krótka podróż. Pozostawiając dyrygowanie światowym konfliktem innym, troszcząc się o samych siebie i swoich kolegów z branży, architekci powojennego świata zebrali się, żeby utworzyć instytucję, która byłaby dopełnieniem, i czymś więcej niż tylko dopełnieniem, mechanizmów ustalonych w Bretton Woods.
Widać było od razu, że Bank Światowy mógł być właściwie określony jako międzynarodowa instytucja zadłużająca. Organizacja Narodów Zjednoczonych, powołana w Dumbarton Oaks, mogła być równie słusznie określona jako międzynarodowa instytucja kolekcjonująca cudze długi. Ale ONZ, nie wypierając się tej roli, aspirowała do bycia czymś znacznie większym: zalążkiem Rządu Światowego, który stworzono w celu zniewolenia ludzkości. W międzyczasie zajmuje się regulowaniem stosunków między narodami, próbując położyć fundamenty superinstytucji, która umożliwi w nieodległej przyszłości sprawowanie najwyższej władzy. Taki wysiłek został podjęty w celu prowadzenia wojny koreańskiej: wojny sumiennie zaplanowanej nie dla zwycięstwa którejś ze stron, ale dla podzielenia tego kraju. Także ONZ z zadziwiającą szybkością zmobilizowała siłę, która zakończyła ślimacze ruchy wojsk brytyjskich i francuskich pod Suezem. Jej ostatnim sukcesem była interwencja w Kongo, na długo przed podjęciem działań na rzecz secesji Katangi, skutkująca wydaleniem wojsk belgijskich i zastąpieniem ich niezdyscyplinowanymi oddziałami składającymi się z Etiopczyków, Ghanijczyków i Bóg-wie-kogo-jeszcze, co było bezpośrednim złamaniem karty ONZ. (…).
Tak jak Harry Dexter White był inspiratorem konferencji w Bretton Woods, tak inny wpływowy agent komunistyczny Alger Hiss był organizatorem konferencji w Dumbarton Oaks. Czyż nie jest osobliwe, że budowa powojennego ładu światowego bliskiego pragnieniom finansowych baronów była organizowana przez dwóch zdrajców na usługach Kremla? Może w świetle tego, co już zostało powiedziane, nie jest to aż tak osobliwe.
Gwałtowny pośpiech, z jakim Stany Zjednoczone wypowiedziały Lend-Lease Wielkiej Brytanii (było to jeszcze zanim wiatr zdążył rozwiać grzyb atomowy w Hiroszimie), miał wyraźny cel. Dokładniej – miał kilka celów. Jednym z nich było zmuszenie rządu brytyjskiego do zaciągnięcia pożyczki w wysokości 1.000.000.000 funtów od zaatlantyckich bankierów. Warunkiem pożyczki było zaakceptowanie przez Wielką Brytanię władzy instytucji stworzonych w Bretton Woods i Dumbarton Oaks. Innym warunkiem, którego możemy być całkowicie pewni, była brytyjska akceptacja przestrzegania postanowień konferencji hawańskiej, która dała początek Układowi Ogólnemu w sprawie Ceł i Handlu (GATT). GATT, składający się z całej serii skomplikowanych wielostronnych umów, miał dla narodów Wielkiej Brytanii jedno postanowienie o najwyższej wadze, postanowienie obliczone na zniszczenie jedności ekonomicznej świata brytyjskiego. Wall Street od początku negował system brytyjskich preferencji imperialnych uzgodnionego w Ottawie w latach trzydziestych. Preferencje opierały się, (…) na rzeczywistej współpracy budowanej od ponad trzydziestu lat. Aby uczynić je efektywnymi dzisiaj, trzeba byłoby podnieść wielkości umów stosownie do dzisiejszych warunków. Gdyby to miało się zdarzyć, GATT zniweczyłby efekt wymuszając na nas przyznanie takich samych korzyści gospodarczych wszystkim innym sygnatariuszom paktu hawańskiego, a jako że jest ich obecnie ponad stu, rezultat, jeśli chodzi o korzyści dla świata brytyjskiego, byłby śmiesznie mały. Taka była intencja.
Władza Pieniądza dąży do tego, żeby żaden naród nie był suwerenny, żeby tylko ona posiadała suwerenną władzę na ziemi. Dystans, jaki przebyła do osiągnięcia swoich celów, jest zastraszający.
Ten cel jest nie tylko domysłem. Występując w roku 1950 przed podkomisją Senackiej Komisji ds. Stosunków Zagranicznych USA, w rozprawie zatytułowanej „Rewizja Karty Narodów Zjednoczonych” James Paul Warburg z potężnej rodziny bankierskiej powiedział: „Ostatnie piętnaście lat mojego życia (a więc wliczając lata wojny) zostały poświęcone prawie wyłącznie badaniu problemu pokoju na świecie, a szczególnie stosunkowi Stanów Zjednoczonych wobec tego problemu. Te badania przywiodły mnie, 10 lat temu, do wniosku, że wielkim zagadnieniem naszych czasów nie jest to, czy Jeden Ład Światowy może być osiągnięty, ale to czy Jeden Ład Światowy może być osiągnięty pokojowymi środkami. Będziemy mieli Globalny Rząd, czy nam się to podoba czy nie. Pytaniem jest tylko, czy Rząd Światowy zostanie osiągnięty przez porozumienie czy przez podbój.” (…).
           
C.D.N.