Strony

środa, 17 kwietnia 2013

Ciasteczkowy potwór


Od miesiąca polskie strony internetowe są zalewane informacjami nt. ciasteczek (ang. cookies). Zawdzięczamy to niezawodnym technokratom z Brukseli, którzy niestrudzenie niosą kaganek oświaty ciemny masom. To dzięki nowelizacji Prawa telekomunikacyjnego z 22 marca 2013 r., możemy cieszyć się dodatkowym banerem na stronach  internetowych.

Ciasteczka to niewielkie informacje tekstowe zapisywane na naszych dyskach. To dzięki nim po zaznaczeniu stosownej opcji nie musimy się logować do serwisów za każdym razem, formularze pamiętają nasze dane, strony pamiętają nasze preferencje ich wyświetlania, koszyk w sklepie internetowym pamięta co do niego wrzuciliśmy. Serwisy internetowe wykorzystują je do wyświetlania spersonalizowanych reklam czy też analizy ruchu na stronie. Ponadto mogą one być źródłem wielu informacji na nasz temat, które mogą być tak szczegółowe, że pozwalają na przeprowadzenie analizy behawioralnej (czyli w uproszczeniu analizy zachowań poszczególnych użytkowników), która pozwala na prowadzenie reklamy behawioralnej. Tego typu marketing polega na zbieraniu danych, od konkretnego użytkownika, dotyczących przeglądanych witryn i domen, wybieranych artykułów itp. Na tej podstawie powstaje profil reklamowy (np. komputery, motoryzacja, kosmetyki) i użytkownikowi są wyświetlane reklamy zgodne z jego profilem. Budzi to naturalnie wątpliwości obrońców prywatności w sieci, którym naprzeciw wyszła Unia Europejska.
W chwili obecnej technologia ta jest tak rozpowszechniona, że trudno sobie wyobrazić sprawne korzystanie z sieci bez wykorzystania cookies. Tak więc jakie zmiany przyniosą nowe przepisy? Na początek zostaliśmy zalani banerami informującymi nas o tym, że witryny korzystają z ciasteczek i wykorzystują je „aby lepiej spełniać nasze oczekiwania”. Zapewne większość użytkowników zignoruje ten komunikat, a nawet jeśli postanowią zgłębić temat to dowiedzą się, że w sumie ciasteczka są im potrzebne, aby wygodnie przeglądać Internet. Nie należy się spodziewać, żeby firmy w tych komunikatach informowały nas o wykorzystaniu tej technologii w celu zbierania informacji na potrzeby analizy behawioralnej. Wiele wskazuje, na to że poza tym  nic więcej się nie zmieni.
Należy pamiętać, że wiele przeglądarek posiada w opcjach możliwość blokowania cookies i zarządzania nimi od wielu lat. Jeśli świadomy użytkownik zablokuje używanie ciasteczek, to będzie się cieszył banerem z informacją o nich na każdej stronie, ponieważ to właśnie w ciasteczku zostaje zapisana informacja, że zapoznaliśmy się z nim i nie chcemy go więcej oglądać, podczas gdy osoby, do których ta informacja jest skierowana odhaczą komórkę, że się z nią zapoznali bez czytania, byleby tylko pozbyć się uciążliwego okienka. Wprowadzone przepisy w żaden sposób nie poprawią naszej prywatności w sieci, ponieważ w dobie wszechobecnych komputerów trudno mówić o prywatności w Internecie. Ciasteczka oferują nam wiele ułatwień, które czynią surfowanie  w sieci przyjemniejszym. Mogą one być wykorzystywane do zbierania informacji na nasz temat. Jednak w większości przypadków sprowadza się to do wyświetlania reklam zgodnych z naszymi zainteresowaniami. Nie należy zapominać, że nie wszystkie serwisy internetowe działają pro bono i muszą skądś czerpać zyski. Jeśli jednak chcemy się ustrzec przed ciasteczkami skorzystajmy z przeglądarki, która umożliwia ich blokowanie. O naszą prywatność możemy zadbać jedynie sami, zgłębiając tajniki informatyki, w przeciwnym razie nie łudźmy się, że jakieś przepisy nam ją zapewnią.
Nie pozostaje nam nic innego jak podziękować Brukselskim urzędnikom za kolejny przepis rozwiązujący w jakże subtelny sposób ten ważki problem. Kolejny raz jesteśmy traktowani jak idioci, którzy bez pomocy odpowiednich regulacji nie pożyliby za długo. Nie należy zapominać o najważniejszej zalecie tej nowelizacji, karach w wysokości do 3 % przychodu ukaranego podmiotu. Nie należy mieć wątpliwości, że dzięki ich nakładaniu podreperowany budżet, pozwoli na nowo zabłysnąć naszej Krainie Wiecznej Szczęśliwości.

Günther Prien