środa, 20 marca 2013

„Do Mojego Ludu,...”


W dniu 17 marca 1813 roku władca Prus Fryderyk Wilhelm III wydał we Wrocławiu odezwę do narodów swojego państwa – Brandenburczyków, Prusaków, Ślązaków, Pomorzan i Litwinów. Odwołując się do Boga, honoru, męstwa, odwagi i podobnych uniwersalnych wartości wzywano lud wszystkich części Prus do walki z najeźdźcą francuskim. Przyszła wojna miała zdecydować o państwowości pruskiej oraz charakterze przyszłego państwa.  Odezwa została opublikowana 20 marca w „Schlesische Zeitung” – dzienniku wydawanym z nadania królewskiego przez rodzinę Kornów. Właściwym twórcą odezwy był Teodor Gottlieb von Hippel, urodzony nieopodal Kętrzyna pruski polityk, który w okresie napoleońskim stał się sekretarzem w Ministerstwie Stanu, odpowiedzialnym za realizowanie reformy administracyjnej.

Jako odważni górnicy, pełniąc Wasz tak niebezpieczny zawód pod ziemią, spoglądaliście nieraz z bliska w oczy śmierci, liczyliście się nieraz z wypadkiem, który zmiażdży Wasze ciała. I jeśli śmierć nie przemówi do Was z żelaznych gardzieli, niczego gorszego nie musicie się obawiać w Waszym nowym, żołnierskim fachu. Ten sam Bóg, który strzeże Was w głębiach ziemi, gdy zjeżdżacie w dół i we wszelkich miejscach Waszych trudów, żyje wszak dalej i wciąż będzie Wam ochroną i tarczą w Waszym nowym, z własnej woli wybranym zawodzie...

Fragment przemowy pastora Karla Wilhelma Naglo do ochotników z górnośląskiego okręgu górniczego, wygłoszonej 24 lutego 1813 roku w Tarnowskich Górach.
Sytuacja państwa pruskiego, jak i pozycja władcy w momencie wydawania odezwy nie była stabilna. Po kilku latach kolejnych porażek, licznych politycznych upokorzeń,  padł mit niezwyciężonej armii fryderycjańskiej. Król pruski rozpoczął trudną współpracę z cesarzem Napoleonem. Wśród przeciwników sojuszu z rewolucyjną Francją, pojawiły się nawet oskarżenia króla o zdradę oraz wezwania do jedności narodu niemieckiego i zjednoczenia państw niemieckich. Część narodowych liberałów (ówczesnych nacjonalistów) podawała w wątpliwość ewentualną przyszłość Hohenzollernów jako władców Prus. Niestabilna była także sytuacja etniczna, szczególnie w prowincjach wschodnich. Żywioł niemiecki w państwie pruskim po III rozbiorze Polski znajdowała się na równi z żywiołem polsko – litewskim. Wprawdzie na przełomie XVIII/XIX wieku Fryderyk Wilhelm próbował przekonywać do siebie Polaków i pozyskać ich wizją państwa polsko – pruskiego, nową monarchią dualistyczną ze stolicami w Berlinie i Warszawie, ale skończyło się to na jednej odezwie i kilku orderach przyznanych polskim arystokratom. Sytuacja diametralnie zmieniła się w 1806 roku, kiedy to w dwóch bitwach została rozbita armia pruska, zaś wraz z armią Napoleona powstały dogodne warunki na terenie całych Niemiec do rozpowszechniania idei rewolucyjnych i liberalnych. 
W 1806 na terenie Śląska działania zbrojne ze względów strategicznych miały charakter drugorzędny. Najbogatszej prowincji pruskiej broniło 8 twierdz obsadzonych początkowo przez około 19 tysięcy żołnierzy, których ilość w toku kampanii wzrosła do 28 tysięcy. Problemem było nastawienie żołnierzy, którzy składali się w sporej części z mężczyzn siłą wcielonych do armii z terenów zagarniętych przez Prusy w III rozbiorze. Także śląscy tkacze i chłopi niechętnie garnęli się do armii, broniąc się przed przymusowym poborem. W powiecie namysłowskim i oleśnickim wybuchały nawet zamieszki związane z poborem. Przez całą kampanię śląską problemem były dezercje żołnierzy pochodzenia polskiego oraz Ślązaków. Z Głogowa w czasie dwumiesięcznego oblężenia uciekło około 200 żołnierzy z przeszło 3000 ludzi stanowiących załogę twierdzy. W czasie jednego z kontrataków pruskich w okolicach Wrocławia zdezerterowało z armii prawie 800 żołnierzy. Podobnie było w innych miejscach. Niewielu było takich, którzy chcieli bronić Prus przed francuską armią rewolucyjną, w której zresztą samych Francuzów prawie nie było. 
Sytuacja zaczęła zmieniać się jeszcze w trakcie trwania kampanii. Z obszaru ziem polskich przenikały w tym czasie na teren Śląska oddziały podejrzanego autoramentu. Na początku 1807 roku na terenie Śląska pojawił się około 500 osobowy  oddział porucznika Trembeckiego, w skład którego wchodzili  ochotnicy z krakowskiego pospolitego ruszenia. Wyprawa podeszła pod Koźle, niszcząc w napotkanych miasteczkach i wsiach pruską administrację. Jednakże już 7 stycznia oddział ten został rozbity w potyczce pomiędzy Gliwicami i Tarnowskimi Górami przez wiernych królowi pruskiemu ochotników pod dowództwem lejtnanta von Witowsky`ego. Na początku 1807 roku na terenie pogranicza polsko – śląskiego pojawił się niejaki książę Jan Sułkowski. Zorganizował on fikcyjny pułk lekkiej jazdy, na rzecz którego zaczął wymuszać kontrybucje od miejscowej ludności. Już pod koniec stycznia 1807 roku książę Hieronim, dowódca wojska napoleońskich na Śląsku, informował Bonapartego o polskich bandach dokonujących napadów na terenie Górnego Śląska, zaś w liście z 19 kwietnia otwarcie nazwał księcia Sułkowskiego awanturnikiem. W kwietniu 1807 roku oddział księcia Sułkowskiego został rozbity pod Mysłowicami przez wspomniany oddział ochotniczy von Witowsky`ego. Działalność ochotnicza została przerwana po klęsce armii pruskiej w 1807 roku, jednak jej wznowienie nastąpiło już w 1813 roku.
Napoleon uważał, że wojna żywi się sama, dlatego obciążał jej kosztami podbite prowincje. Już w trakcie działań wojennych Bonaparte nakazał prowadzić rekwizycje na rzecz swojej armii. Śląsk był najbogatszą dzielnicą Prus, którego produkcja dawała około 35 % produkcji państwa. 54 % towarów eksportowanych przez Prusy pochodziła właśnie z tego obszaru. Rekwizycjom podlegała żywność, wódka, sukna, buty, konie i woły. Ciężko oszacować całość zagarniętego mienia, ponieważ zarówno rekwirowano na bieżące potrzeby poszczególnych oddziałów, jak i dostarczano zdobyte dobra bezpośrednio do Francji. Wrocław i okolice stał się miejscem odbudowania potencjału kawalerii napoleońskiej. Z tego powodu zagarnięto na Śląsku około 40 tyś. koni, Legnica pod koniec 1806 roku miała dostarczyć na potrzeby armii napoleońskiej 75 tyś. par obuwia, zaś Wrocław 50 tyś par na początku 1807 roku. Na prawie 2 milionową ludność Śląska spadł obowiązek utrzymywania w różnych okresach od około 100 do 160 tysięcznej armii napoleońskiej. Traktowanie Śląska jako nieprzebranego źródła dóbr stał się niewątpliwie głównym powodem zmiany nastawienia Ślązaków, obok dających się we znaki napadów grabieżczych na pogranicze polsko – śląskie.
 Odezwa Fryderyka Wilhelma III padła na podatny grunt. Kilka lat po przymusowym poborze, ci sami rekruci ochotniczo zaciągali się do armii gen. Blüchera, by dać opór armii gnębiącej ich ojczyznę.   

Jan Radziewski