Normy wykuwane na amerykańskich
salonach demokratycznej lewicy, wbrew medialnym stereotypom, są akceptowane bez
zastrzeżeń przez brukselskie, werbalnie antyamerykańskie środowiska lewicowe.
Od kilku tygodni śledzimy wprowadzanie tych norm w światłej, tolerancyjnej i
postępowej Francji, w której środowiska prawicowe, tożsamościowe i religijne
podlegają brutalnym działaniom pacyfikacyjnym policji, a medialnie oskarżane są
o terrorystyczny ekstremizm stanowiący zagrożenie dla publicznego porządku.
Można polemizować ze
stwierdzeniem, przypisującym rządzącej Francją partii socjalistycznej
zaskoczenie oporem społecznym tzw. pluszowego protestu, zorganizowanym
przeciwko legalizacji „małżeństw” homoseksualnych. Można zastanawiać się, na
jak wielkie ryzyko rządzący w całej Europie są zdecydowani, aby zajmować się
tak marginalną i bezużyteczną społecznie kwestią, jaką są prawa tzw.
mniejszości seksualnych. (przypomnijmy, że w czasie podobno poważnego kryzysu
ekonomicznego!). Kwestią sporną pozostaje nadal cel tych działań. Czy jest to
ostatni krok do budowy lewicowej, utopijnej tyranii, czy też uległość wobec
ukrytych grup nacisku? Tego nie wiemy.
Widzimy jasno, że rządzący
establishment nie ustaje w działaniach, które mają na celu zdyskredytowanie
środowisk tożsamościowych oraz katolickich.
Alternatywna strona informacyjna
Contre-info.com zamieściła 6 czerwca gorący materiał dotyczący śmiercilewackiego aktywisty Clémenta Mérica, podczas antyfaszystowskich prowokacji w pobliżu paryskiego Saint Lazaire.
Trzymane za pysk media, próbują uczynić z bojówkarza ofiarę nietolerancji i
prawicowej przemocy. Establishment potrzebuje męczennika uzasadniającego
przemoc wobec demonstrantów i pretekst do brutalnej rozprawy z polityczną
opozycją. Na celowniku znaleźli się przede wszystkim tożsamościowcy z organizacji
Jeunes Nationalistes, których przywódca Alexandre Gabriac mocno naraził się
francuskiej lewicy kilkoma sprawnymi akcjami i swoimi ostrymi wypowiedziami.
Zajście przy Saint Lazaire było
nagrywane. Film (czas filmiku 1’10), pokazujący cały incydent, znalazł się na
społecznościowym portalu YouTube. Tak było do godziny 8.20 dnia 6 czerwca br.,
kiedy dostęp do filmu został ograniczony (tzw. „video prywatne”). Wskazujemy
czytelnikom na wszelki wypadek link do tego materiału: www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=-0G9wsToQzM
Co zawierał film, podajemy za stroną
Contre-info.com z artykułu czytanego 6 czerwca wieczorem (rano, 7 czerwca, widoczne
zmiany w tekście).
Ofiara „prewencyjnych” działań francuskiej policji. Przetrzymywany indywidualnie i torturowany przez funkcjonariusza policji politycznej. |
Autor artykułu z Contre-info.com przypomina
czym była paryska antifa i czym się zajmowała. W ostatnich latach działacze
ekstremistycznej lewicy skupili swoją działalność na organizowaniu ataków
(zamachów) na lokalnych działaczy partii prawicowych, w tym ataków z
zastosowaniem przemocy wobec kobiet. Zakłócali praktycznie każde zebranie
określane przez lewicowe media jako „prawicowe” i „niebezpieczne społecznie”.
Ich ataki spotykały się z całkowitą biernością ze strony policji, która chętnie
używa przemocy (tak jak w ostatnim czasie) wobec bezbronnych manifestantów,
młodzieży, dzieci i kobiet. To cud – dodaje autor tekstu – że do tej pory nie
było ofiar śmiertelnych.
„Pluszowe miśki” z paryskiej
antify. Najbardziej pokojowo nastawiona część lewicy czy płatni bandyci na usługach rządzących? |
Ofiara lewicowego podżegania do nienawiści – towarzysz Clément Méric. Spokojny chłopak z przedmieść? |
Nad Sekwaną lewicowe elity
oczywiście przybrały teatralne rekwizyty antycznych płaczek. Rozdrapują oczy i
szaty, wspominając śmierć „sympatycznego” 19-latka. Nikt nie wspomni o
podejrzanej aktywności politycznej młodego człowieka, o propagandzie nienawiści
jakiej podlegał, o podżeganiu do przemocy, o używaniu przemocy do celów
politycznych, o udziale w ulicznych starciach, pobiciach, zadymach. Dla lewicowych
intelektualistów prawda to kwestia formy. Autor Contre-info.com zwraca uwagę,
że zajście jest cyniczną rozgrywką obliczoną na delegalizację Jeunes
Nationalistes. Wynika to ze słów socjalistycznego przedstawiciela francuskiej
plutokracji – miliardera Pierre Bergé’a, strojącego się w szatki
antykapitalistycznego bojownika. Rzuca teraz swoje polityczne zaklęcia. Pluje
propagandową śliną. Wrzeszczy w mikrofony, podstawiane usłużnie przez lokajów
informacji. Nie oczekujmy, że powie uczciwie, że śmierć lewicowego bojówkarza
jest efektem dokonywanego od kwietnia tego roku (od pamiętnych lewackich
manifestacji) podżegania do nienawiści na tle politycznym i religijnym propagowanego
z rozmysłem przez rządzącą partię socjalistyczną. Sam towarzysz Bergé w tym aktywnie
uczestniczył, życząc sobie w marcu tego roku, aby wybuchły bomby w miejscachkatolickich manifestacji rodzinnych. Za podżeganie do działań terrorystycznych oczywiście nie został ukarany i skrytykowany
przez swoich mafijnych koleżków.
Tam polityków i dziennikarzy nie było. Pikardyjscy identytaryści w czasie białego marszu upamiętniającego braci Vandaele. |
Bracia Romain i Damien Vandaele, sportowcy
i pikardyjscy patrioci, kilka tygodni temu zostali rozjechani przez dwa samochody
na północy Francji prowadzone przez zorganizowaną grupę przestępczą, kierująca
się nienawiścią do Białych. Zarzut dokonania zbrodni postawiono sześciu osobom,
w tym tureckiemu imigrantowi, który kierował samochodem stanowiącym narzędzie
zbrodni. Ten przyznał, że czynu dokonał
z rozmysłem, uderzając w młodych chłopców swoim samochodem. Stwierdził, że
przyczyny wynikały z „przekonań społecznych”. Dla mediów to jednak nieistotna
sprzeczka o rzekomo zakupiony samochód, którego nie zidentyfikowano do dziś. Kolejną nieznaną ofiarą lewicowej propagandy jest Francis Noguier, student
zabity przez imigranta z Afryki Północnej z błahego powodu jakim jest odmowa
poczęstowania papierosem. Był Biały.
Utalentowanemu łucznikowi
Romain’owi Vandaele „Le Parisien” nie poświęcił żałobnej okładki. Ta należy się
lewicowemu bojówkarzowi napadającemu na ludzi.
Klika Hollande’a dzieli krew
francuską na dobrą i złą?
Krew się leje. I trzeba z odwagą
powiedzieć, że krew lewackiego bojówkarza jakim był Méric, tak jak francuska krew
braci Vandaele, czy krew Noguier’a, to krew przelana przez rządzącą
plutokrację, z wszystkich sił trzymającą się sterów władzy. „Władzy raz
zdobytej, nie oddamy nigdy”, mawiał towarzysz „Wiesław”. Był tak jak towarzysze
partyjni Hollande’a pojętnym uczniem Lenina.