wtorek, 26 czerwca 2012

Kuszący mizoginizm?


Z Księgi Przyjaciół

Ostatnie polowanie antykwaryczne zakończyło się egzotyczną zdobyczą w postaci zbiorku japońskiej aforystyki. Smakowite intelektualne sushi, w którym uwagę przykuwają pikantne antyfeministyczne nigiri, którymi chętnie podzielę się z wszystkimi czytelnikami.
Wschód jest niewątpliwie pociągający dla człowieka Zachodu, o ile ten nie pozwolił się jeszcze ostatecznie opanować racjonalistycznej zarazie. Odmienność wschodniego spojrzenia wynika – jeśli wolno mi wyartykułować swój profański pogląd – z odmienności przyjętej perspektywy. O ile postrzeganie rzeczywistości przez Europejczyka, dzięki klasycznym i chrześcijańskim korzeniom, opiera się na fundamencie miłości, której pochodnymi są chęć poznania i zrozumienia, to dla człowieka Wschodu obserwacja jest polem konfrontacji, mającym na celu pokonanie i podporządkowanie. Nic lepiej nie ukazuje tej różnicy niż stosunek do kobiety, w którym łatwo dostrzec można maai – samurajski dystans szermierczy – odległość miecza potrzebną do wykonania śmiertelnego ataku.

Dla tradycyjnego człowieka Zachodu kobieta jest poprzez akt Boskiej kreacji istotą podległą, słabszą, godną opieki i troskliwości. Pozostawiona sama sobie, stanowi element chaosu, nieokiełzanych namiętności a nawet destrukcji, którą widzimy w twarzy dzisiejszej wyemancypowanej i feministycznej Kali. Dla człowieka Wschodu natomiast stanowi ucieleśnienie zła. Japoński poeta i dramaturg Akutagawa Ryūnosuke przestrzegał przed tym „złem” w aforyzmie: „Za wszelką cenę strzeż się kobiet – nakazuje Rozum. W żadnym razie nie unikaj kobiet – woła Instynkt. Kobieta jest dla nas, mężczyzn, życiem samym. Jest, jednym słowem, źródłem i początkiem wszelkiego zła!” Postrzeganie kobiety na Wschodzie degraduje ją do poziomu znanego w Europie dopiero od czasów tzw. reformacji, a zwycięskiego na salonach porewolucyjnej burżuazji. Jednak o ile dla Lutra i jego niektórych następców pozostawała ona dalej istotą obdarzoną duszą tak jak mężczyzna, dla człowieka Wschodu nie jest to już, z różnych zresztą powodów, tak oczywiste. Dla człowieka Wschodu zdaje się, że jest ona godną odrzucenia już przez sam fakt przekazywania życia, skazującego na ziemskie cierpienie, czy też wiążącego ducha w materialnym więzieniu. Należy w takim razie złamać ją, okiełznać jej zwierzęcą naturę i wytresować, aby stępić zło rozsiewane dokoła i cieszyć się nią zapominając o ziemskim bólu.  Analizując w powierzchowny sposób różnicę pomiędzy postrzeganiem kobiety w Europie i Azji, japoński reakcjonista (w sferze wartości, nie poezji!) Hagiwara Sakutarō pisał: „Średniowieczni rycerze traktując kobietę jak muzyczny akord, nieuchwytny i niedostępny, kładli miecz między dwa posłania. Są zatem dwa sposoby: karmić się samym zapachem, jak oni, albo też, jak my wszyscy, umiejętnie oswoić kobietę zmysłową tresurą i cieszyć się nią jak pięknym domowym zwierzęciem. Wybierając pierwszy sposób służyć będziemy wiecznie i z tęsknotą swej bogini, a dolatująca z dala woń skóry i pudru uczyni nas szczęśliwymi jak w marzeniu. W drugim wypadku też będziemy szczęśliwi, bo to my jesteśmy ludźmi, nie one – uroczy żywy inwentarz. Przecież żaden człowiek nie gniewa się na swego pieska-ulubieńca za jego psoty, nierozum i niewiedzę, za egoizm, małoduszność czy zazdrość. Zresztą im bardziej piesek jest pieskiem, tym milszy się nam wydaje i bardziej pełen uroku. Oto dwa sposoby postępowania: umieścić bóstwo na wysokości, pod niebem, lub pieska pod łóżkiem. Unikać trzeba rozwiązań pośrednich i nigdy nie kochać kobiety jak człowieka, tylko jak piękne zwierzę albo bóstwo. Traktowanie kobiet jako ludzi nie będzie wobec nich serdeczne ani rycerskie i staną się one tylko nieznośne, nie do wytrzymania. Zresztą i my pozbawiamy się szczęścia, które nam naturalną koleją rzeczy daje miłość”. Charakterystyczne dla tradycji japońskiej postrzeganie kobiety różni się od europejskiego jeszcze w jednej kwestii, a mianowicie kondycji płci. Pod skorupą męskiej dominacji na Dalekim Wschodzie kryje się strach przed kobietą, tak obecny w twórczości Mishimy. Starach przed kobietą, istotą postrzeganą jako stworzenie prymitywne, nieskomplikowane, działające instynktownie, zwierzęce, a przez to silniejsze od mężczyzny. Sakutarō nazwał kobietę „aparatem opartym na prostych, pierwotnych zasadach”, a „przez to silnym”, porównywalnym z nieskomplikowanym, tanim zegarkiem, działającym bezawaryjnie ze względu na fakt, że nie ma w nim co się zepsuć. Zwierzęcość kobiety zdaniem japońskiego reakcjonisty daje jej niezniszczalność i jest pierwotną tęsknotą tkwiącą w niej pomimo wieków męskiej tresury. Paradoksalnie, mężczyzna musi się strzec kobiety ponieważ jest od niej słabszy, bardziej delikatny i wrażliwy. Kobieta dla mężczyzny jest więzieniem i śmiercią jeśli nie zdoła jej opanować.
Cytowany już Sakutarō pisał: „Kobieta zawsze z przyjemnością myśli o obnażaniu się. Marzy, żeby w ten sposób odzyskać naturalne piękno pantery i wolność dzikiego zwierzęcia. Idąc za pradawnym instynktem tęskni za powrotem do lasu, gdzie żyje bratnie stado”. Zapewne istnieją wielorakie przyczyny tego intrygującego stanu rzeczy, będącego zajmującą tematyką dla licznych kaznodziejów i moralistów, poetów i pisarzy, czy różnych szkół psychologicznych. Jedno jest pewne, istnieje zasadnicza różnica w cywilizacyjnym postrzeganiu relacji płci pomiędzy Wschodem a Zachodem. Kobieta wbrew powszechnemu mniemaniu dzisiejszych ignorantów była traktowana w Europie już u zarania dziejów z  szacunkiem, jako uświęcona towarzyszka mężczyzny. Wśród Celtów królowała, u Germanów wojowała wraz z mężczyznami, u Spartan i Rzymian pomimo podległości władzy mężczyzny posiadała przywileje prawne i kulturowe. Paradoksalnie najniższy status posiadała w ateńskiej demokracji – hołubionej tylko przez tych, którzy nic o niej nie wiedzą – przyznającej jej „prawa” znane dzisiaj z krajów opartych na przepisach szariatu.
Zrzucając odzienie dla mężczyzny, kobieta daruje swemu wybrańcowi światło będące odbiciem jego solarnej natury. Może być one mdłe i brudne lub jasne i czyste, zależnie od jasności tkwiącej w duszy mężczyzny. Każda kobieta jest księżycem odbijającym światło swego słońca.   

27 września 2008

RyM

Tekst pierwotnie publikowany w nr  8/ 2009 „Templum Novum”.

Fragmenty: Aforyzmy japońskie. Wybór: B. i K. Yonekawa. Tłum. Blanka Yonekawa. Warszawa 1983.